Witam wszystkich w ten zimowy weekend :-).
Dzis rano jest juz 14 grudnia, gdy dodaje moj nowy wpis... Troche pomyslalam ostatnio i w ten piatek (jako na "zakonczenie" tego weekendu), postanowilam stworzyc cos nowego jako "super, modern - digital art" - czyli obraz w wersji cyfrowej, wykonany przy uzyciu narzedzi cyfrowych, ktory wlasnorecznie ukonczylam dzis nad poznym ranem w specjalnym (choc dosc prostym w obsludze - co jest w mojej opinii jego zaleta) programie komputerowym na moim laptopie. Po prostu: pomyslalam i zaczelam tworzyc tymi cyfrowymi pedzelkami i uzywajac kolorkow w stylu "abstrakcyjnym", powstalo moja reka cos takiego, co zupelnie pasuje, wedlug mnie, do tego czasu swiatecznego - gdy juz czeka sie na te wymarzona choinke, czy nawet prezenty lub buziaczki od rodziny. Strasznie fajnie kolorowo i prawdziwie wyszlo to wszystko na moim nowym, "cyfrowym" rysunku :-).
... No i tak sobie przy tworzeniu tego "cyfrowego" obrazu pomyslalam, ze... wcale nie jest tak latwo stworzyc cos jedynie przy pomocy takich kilku pedzli w roznych rozmiarach, tworzac cos np. w programie "ala" Paint, czy cos podobnego. Mysle, ze nawet, tworzac cos w takim programie, trzeba miec jakis oryginalny, wlasny pomysl w sobie. Po prostu poczuc jakas "wene tworcza" i zaczac to "tlumaczyc" na jezyk "artystyczny", "malarski", "po prostu zwykly - ludzki", czy osobistej "historii abstrakcyjnej" - to: jesli czuje sie cos zupelnie osobistego. A ja wlasnie bardzo lubie nawiazywac w swoich pracach artystycznych (tak - mysle, ze odwaznie moge to tak nazwac) do swoich wlasnych, osobistych historii, czy autentycznych przezyc, ktore mysle, ze z pelna stanowczoscia, sa pewna "ciagloscia" w mojej sztuce. Czyli: pewna historia/historie i powtarzajace sie elementy, nawiazania do przeszlosci, a nawet i przyszlosci (haha!;)) sa jedna pelna caloscia, ktora nalezy traktowac autentycznie, ale... przedstawiona w wersji "abstrakcyjnej", nad ktora musi zastanowic sie interpretator.
No, a do tego nowego obrazu w wersji "cyfrowej" zainspirowaly mnie ostatnie swiateczne emocje ludzkie, ktore zauwazylam, a takze te, ktore osobiscie przezywam - a sa one moja glebia.
Tymi cyfrowymi pedzelkami stworzylam dzisiejszej nocy cos, co nazwalam: "Koniec cierpienia". W jezyku angielskim brzmi to: "The end of suffering".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz